Niestety, pomimo upewnienia się u jednego z poprzednich znalazców, że myśleliśmy tak, jak chciała tego autorka i że szukaliśmy w dobrym miejscu kesza nie znaleźliśmy.
W trakcie telefonu do przyjaciela pojawiło się przy basenie kilku mężczyzn, którzy, ku naszemu zdziwieniu, wyciągnęli "stamtąd" butelkę. Chyba nie tylko keszerzy robią tam sobie skrytki ;)