Chapnięta z roweru. Chmary much pozwoilły mi otworzyć hinta prawie od razu ale nie marudziłem, po prostu uciekłem!

Żdążyłem tylko wyjąć ołówek ze strunówki i wywalić starą pogryzioną reklamówkę. WORY NA KESZACH SĄ BEZ SENSU!

Ale czarny zostawiłem na maskowanie, żeby nie było, że psuję, mimo że śmierdzi i oczywiście jest mokry od środka. BTW kto do #@$&% tak zniszczył szlak od Spalonej, wyrąbał drzewa wokół niego i odwalił autostrady po lesie?!?! Nie poznałem tej góry po 4 latach. Masakra... :( Ale na rower i tak fajnie jak nieco zjechać ze szlaku na lesne, stare dukty

Dzięki za keasza!! Pozdro