Po założeniu skrzyneczki w okolicy postanowiłem zajrzeć jeszcze z towarzyszką w postaci mojej mamy do Głowackich i okazało się, że po drodze mam keszyk.

Wlazłem więc na samą górę ale niczego nie znalazłem.

Może to z racji panicznego wręcz lęku wysokości... może to przez równie a nawet bardziej wystraszoną mame stojącą na dole i narzekającą jak to jest wysoko i strasznie... Nie wiem. W każdym razie jeszcze tu wróce. ;)