Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Rawska Ósemka #19 - Lisna    {{found}} 46x {{not_found}} 0x {{log_note}} 0x Photo 3x Galeria  

599835 2012-06-02 23:30 wallson (user activity3811) - Znaleziona

Hardkorowa sobota z Olgą, czyli Rawska Ósemka & Przyległości :)

 

Do tego kesza wybitnie było nam pod górę. Wpierw błąd w nawigacji i zamiast wygodnym asfaltem od zachodu, zaczęliśmy się tłuc od południa. Jakieś 1,5 km od celu okazało się, że droga Babsk - Lisna jest nieprzejezdna. Mimo, że dzień miał się już ku końcowi a zmrok czekał za lasem, postanowiliśmy ruszyć dalej pieszo. I to był błąd!

Kiedy przy zabudowaniach skręcaliśmy w kierunku dworku (N 51° 52.715' E 20° 20.655') wyskoczył do nas jakiś zapijaczony lokals i wykrzykując masę niecenzuralnych słów, wyzywając nas od złodziei kazał nam zawrócić. Podobno droga prowadzi na teren prywatny a my nie mamy żadnego zezwolenia żeby tam wchodzić.

W tym samym czasie do pyskówki dołączyła się dziewczyna z psem na smyczy (mieszkająca w budynku przed którym staliśmy) i grzecznie nam zaczęła klarować, że nie powinniśmy iść tam gdzie chcemy, bo to teren prywatny. I kiedy wydawało się, ze sprawa rozejdzie się po kościach z podwórka zapijaczonego lokalsa wyskoczył wilczur bez kagańca. Myśleliśmy, że chce nas zaatakować, ale on zaatakował tego psa na smyczy. Wywiązała się walka między psami i wygladało to źle, bo wilczur prawie zagryzł małego pupila na smyczy.

Korzystając z zamieszania, płaczów, wyzwisk i lamentów ulotnilismy się z tego dziwnego miejsca. Ale to nie był koniec, bo okazał się, że ktoś za nami biegnie i wrzeszczy żeby się zatrzymać. Po kilkuset metrach dopadł nas kolejny pijany lokals i zaczął wyzywać od skurw... bandytów itp, bo podobno kopnęliśmy psa jej córki. gdyby nie zdecydowana perswazja, pewnie doszło by do bitki. Po ostrej wymianie zdań, zostaliśmy pożegnani bardzo ciepło (zaje*iemy Was jak jeszcze raz się tu pojawicie).

Zdenerwowani, ale nie zrażeni zrobiliśmy kółko i zaszlismy do kesza od tyłu. Tu już udało się bez kłopotu... szybkie podjęcie, wpis i powrót do samochodu:)Później jeszcze przebijanie się kiepską drogą do Babska, obijanie miski olejowej i na tym koniec  :)