Idziemy sobie jakąś tam ulicą, patrzymy w gpsa, że koordy wskazuja na wielgasna skarpe wzdluz ktorej szlismy. W koncu udalo sie znalezc jakas sciezke i wdraaapac sie na gore. Oczywiscie, do kesza prowadzila normalna droga, ale przeciez w koncu jestesmy keszerami, wiec zawsze musi byc pod gorke
ladny kosciolek