<html />Hello,<br />
<br />
Aż mi się wierzyć nie chciało, że tak schowany keszyk mógł zniknąć. Z poligonu na Strzeszyn blisko, więc podjechałem. A na miejscu zonk - jest, i to nawet lekko odkryty
Fotka na dowód, ale co dalej ? Są dwie skrzynki, dwa logbooki ... Telefon do Marcina - dzięki niemu poszedł komunikat. Otworzyłem obie skrzynki, kolejne fotki, wymiana GK, schowanie obu w nowej skrytce i jazda dalej. Zanim odjechałem wykonałem telefony do poprzedników, dzięki czemu kątem oka zobaczyłem, jak pod skrytkę podjechał rowerem młody człowiek, zaparkował i zaczął wykonywać tajemne (a nam wszystkim doskonale znane ruchy). No to spacerek w jego stronę. Był dzielny i nie spylił. Tym sposobem poznałem założyciela
Bardzo szybka reakcja - widać, że dba o swoje skarby. Pogadaliśmy - wyjaśniły się dwie tajemnice: tajemnica miary i tajemnica rodzinnych powiązań. Przy okazji dałem się nabrać na mały kawał, ale dyskretnie przemilczę
Tak więc kesz jest ! Pzdr, Wojtek