Pojawiłem się na Masie w zastępstwie lavinki jako opiekun skrzynki i tu dorwała mnie aniamała, a potem dołączył landsat. aniamała ostro cięła do przodu i musielismy ją gonić, jak raz na chwilę odpuściłem, to potem długo ich nie mogłem dogonić, a jak drugi raz odskoczyli, to odpuściłęm i zatrzymałem się porobic zdjęcia dla lavinki, za to podganiając z ogona spotkałem znajomych ze studiów.
Obrazki do tego wpisu:Uciekająca aniamał (z fotelikiem) i goniący ją landsat (z plecaczkiem) Wolontariusze Rogowskiej Kolejki Wąskotorowej