Wybrałem się dziś po zmroku na servis przedświąteczny skrzyni piratów, gdyż Bożonarodzeniowe "łupienie" się szykuje i .... normalnie człowiek popracować nie może ;). Wydawało mi się że w poniedziałek będę miał spokój, a tu ciężka "harówa". Ciągłe ukrywanie się, gdyż po plecach deptała mi grupa keszerów. Gdy byłem przy tubie wzięli mnie w dwa ognie i zepchnęli na koniec kamiennej grobli, gdzie podmywany wodą musiałem przeczekać inwazję na pukt 1. Nie wiem tylko dlaczego grupa owa przyszła tam z punktu 3, czym totalnie mnie zaskoczyli. Mam nadzieję, choć kolejność poszukiwań trochę nie ta, że skarb został odnaleziony.
P.S. Gratuluję grupie profesjonalnego przygotowania w proces utrwalania przygody. Zawsze macie ze sobą taki sprzęt? Fajnie było Was podglądać, choć całkiem niezamierzenie ;)
P.S. Skrzynia została wypchana po brzegi. Mam nadzieję że w/w coś uszczknęli, bo nie ma miejsca na IN. Tak więc można rozkosznie rabować. Ciekawe czy świeżo co wsadzone 15-letnie winko z domowej piwniczki doczeka wizyty Angelo i Zyra (butle są dwie, więc może)
Pozdrawiam Chester