...Weszliśmy od strony samotnej bo bez płotu, wyremontowanej bramy ścieżką pod górkę, potem zarośniętą ścieżką przez szczyt na dół i jak doszliśmy w końcu do szerszej ścieżki którą należało iść od razu omijając świeżo utkane pajęczyny naszym oczom ukazał się on... czyli 'DIABEŁ' wydając z echem dziwne jęki, tzn. piękna bryła ruiny pałacu skryta wśród gęstwiny drzewa, a owe jęki wydawał jakiś żul walczący z promilami w sobie leżąc na ganku przed wejściem. Gdyby nie to na pewno zostalibyśmy zauważeni, a tak mogliśmy spokojnie wejść do bunkra poniżej poziomu gruntu... Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie fakt, że naszym oczom ukazał się pusty pojemnik, obok wieczko i wszędzie dookoła ślady bytowania amatorów trunków bez nazwy... Pojemnik duży, nie zniszczony, szkoda żeby nie dało się potwierdzić faktu znalezienia. Powrót i szybka akcja: mała strunówka, zapasowy logbook, wpis i odłożenie na miejsce które wydało mi się ciut bezpieczniejsze w obecnych warunkach. Za pokazanie miejsca najwyższa ocena, gdyby nie rozszabrowana skrzynka byłaby gwiazda jak złoto

Dziękujemy bardzo. Pozdrawiam