Ciekawe zielone miejsce i albo nie pamiętam albo byłem tu dopiero pierwszy raz
Na
samym końcu gps zaczął mi wskazywać za duży odchył więc postanowiłem
sprawdzić wszystko po kolei. Po dłuższym grzebaniu pod jednym z czarnych
od sadzy piecy w towarzystwie wciąż rezydującego tu kota i znalezieniu
potłuczonego słoika ( co mogło by wskazywać na szukany pojemnik ;|)
stwierdzałem, że chyba czas na małą konsultację z Plebkiem (dzięki).
Poszukiwania jeszcze chwilę trwały ale trafienie jest. Kesz jest cały
suchy i czeka na keszerów. Pozdrawiam - dzięki za keszynkę.
Obrazki do tego wpisu:Keszer raczej by nie zapomnaił ale może ktoś szuka do pary ;)