2012-05-13 14:51
Pawel brasia
(
8818)
- Gevonden
Tu był problem. Znalezienie kesza to pikuś, ale na przeciw jest sklep meblowy, otwarty w niedzielę. W niedzielę w sklepie tyle ludzi kupuje meble, że pani sprzedawczyni stanęła sobie w drzwiach i obserwowała jedyną osobę na chodniku, czyli mnie. Kesza podjąłem na fotografa, a co, takie ujęcie mi się podobało. Jednak odłożyć nie mogłem bojąc się spalić kesza, więc kesz zwiedził ze mną pół miasta i został odłożony na końcu, bez ciekawskich oczu.