Kesz zaliczony, cmentarzyk obfotografowany. Z okazji święta pracy zrobiłem sobie małą wycieczkę, dla rozruszania się, po zrobieniu dzień wcześniej ponad 30 km. Nie było źle... może w wakacje zaatakuję Mszczonów, bo trasa którą jechałem całkiem przyjemna. Tylko jak słoneczko przygrzewa, trochę mało cienia :-)