Tak z głupia frant mówię Aleksiejowi, że jest taka skrzynaka na MDM. Można iść, bo blisko (wcześniej zdobywaliśmy A-13 Centrum). Jak zwykle byłem bardzo przekonujący
Gieps do ręki i idziemy w miejsce wskazywane przez kordy. Czekamy chwilę aż wszyscy przejdą. Patrzę na mijających nas ludzi. Jedna twarz wydała mi się znajoma. Mówię "dzień dobry". Lekkie zmieszanie jegomościa, pytanie czy my się znamy, a po chwili przyjacielska geocacherska rozmowa. Zapytacie któż to był? ...ano Filips. Keszyk znaleziony bezproblemowo - co trzech keszerów, to nie jeden! W czasie późniejszej rozmowy nadciągnęło wsparcie - Małżonka i Maurycy, więc druga "skrzynka" (?) zaliczona przy okazji.