Podchodząc widzieliśmy jeszcze ogon pieska i prawie udało się go chwycić, ale uciekł i szeleścił sobie w krzaczorach...
. Dojście od ronda najlepiej zaplanować sobie betonką troszkę w lewo w dół, potem gruntową, na końcu której (po lewej widać jakiś "amfiteatr") ścieżką odbić w prawo w dół i między działeczkami. Wychodzimy prawie przy keszu - nam nie uśmiechała się piesza wycieczka bez pobocza przy tirach mknących tam jakieś 80 na oko... IN: Słoneczko; OUT: podstawka pod kubek