Na koncie dzisiaj już sporo zaliczeń, zero nie zaliczeń. Można by powiedzieć nuda. Ale ten keszyk zapamiętam długo. Wyjeżdżając z niego po prostu urwałem silnik w samochodzie. Na szczęście w ekipie były Kukułki, a w nich Marek, który jak żołnierz marines jest zawsze przygotowany na wszystko. Udało się więc jakoś chory keszowóz wyciągnąć, a co dalej? Czekamy. Na razie autka nie mam.