Byłem w pobliżu więc zawadziłem o "miejsce" ukrycia.
Niestety nie miałem żadnego giepsa ani nic w tym stylu więc tylko przeszedłem się wałem (górą i dołem). Pooglądałem graffiti i odpuściłem zwłaszcza, że jakiś starszy pan nie spuszczał mnie z wzroku. Może to jego miałem poprosić o kesza
Wkrótce tu wrócę.