No chyba jescze nigdy tak się nie namęczyliśmy z rubinem żeby skrzyneczkę zdobyć. Poprostu droga przez mękę. Ale miło to wspominam. Rubin nie napisał że jeszcze w drodze powrotnej nasza "ukochana" policja nas złapała bo już się ściemniło a my oczywiście bez świateł. Dmuchanie w alkomat krótka gadka i w końcu nam odpuścili. No i zdjątko dodaje super kładki poskręcanej na sznurówki - naprawde, nie żartuje, taka konstrukcja.