Nie dziwię się, że Iwaszkiewicza zainspirowało to miejsce, ponieważ patrząc na młyn i na okolicę, aż samemu chce się pisać opowiadania. Tyle tu motywów, tyle opowieści nisie szum wody i wiatru, że trudno nie chwycić za ołówiek. A wracając do kesza, to podobała mi się dyskretna skrytka i cieplarniane warunki do bebeszenia stworzone przez założyciela
TFTC:) Genialne miejsce!!!