Sprawdzam pocztę a tu wyskakuje mail - nowa skrzynka. Długo się nie zastanawialiśmy - wskakujemy do auta i jedziemy. Gps trochę szalał i na miechowice jechaliśmy okrężnie przez tarnowskie góry. Po dotarciu do celu zaparkowaliśmy auto i ruszyliśmy na teren bagien. Niestety multum drzew, wariujące kordy i niesprzyjający teren znacząco utrudnił szukanie kesza. Po prawie godzinnym szukaniu postanowiliśmy zadzwonić do właściciela skrzynki. Niestety na nic się to zdało gdyż wciąż znalezienie kesza graniczyło z cudem. Zrezygnowani wracamy do auta. Pech chciał, że ugrzęźliśmy w błocie. 20 minut męki z wydostaniem starego opla z bagna... Nagle pojawiła się jakaś osoba, która pomogła wydostać auto z błota. Przy okazji przepraszamy za pobrudzenie spodniw każdym razie jesteśmy bardzo wdzięczni i dziękujemy. Po akcji ratowania auta okazało się, że jest to właściciel kesza... Po takich przygodach każdy zgodził by się na pomoc. Poszliśmy w stronę ukrytej skrzynki aby jednak zdobyć tego FTFa - notabene jubileuszowego bo jako 100 kesz. W oddali pojawiły się 2 kolejne osoby - shkope z kolegą. Znając ich zapał szukania keszy wiedzieliśmy, że rownież chcą zdobyć FTFa. Pobiegliśmy po kesza aby już nic więcej nie zepsuło nam i tak już kiepskiego dnia. Bunajmniej nie był to bieg zachłanności a oznaka zabawy. (przy okazji nie rozumiem tego, że skoro nie spodobał im się nasz "bieg" to czemu sami ruszyli w pogoń?) Traktujemy OC jako zabawę ale jak widać niektórzy biorą to zbyt poważnie. FTF jest ale strasznie zniesmaczyły mas wypowiedzi dwóch poprzednich osób. Życzę więcej dystansu do tego co się robi i samego siebie.