Może na stare lata dziecinnieję, ale niezłą radochę dało mi to latanie od miejsca do miejsca z mierzeniem kroków.Gdyby nie drobne słówko o gąszczu to na samym końcu keszyk mógłby sprawić małe kłopoty, nie spodziewałem się jeszcze jednej rzeźby tak zakamuflowanej. A sama skrzyneczka to niestety obraz nędzy i rozpaczy, mokra, połamana, aż prosi się o serwis.