Okolica baaaardzo przyjemna. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam wrócę, bo podobało mi się niezmiernie. Skrzyneczka zdobyta razem z marabutkami i masajem. Po tym jak już zeszliśmy na dół atakowani przez kłującą niemiłosiernie roślinność, marabut zaczął znów wspinać się w górę, a zaraz za nim pobiegł masaj. Tym razem okazało się jednak, że kobieca intuicja miała rację i zauważone przez damską część drużyny miejsce okazało się poprawne. Marabutowa dzielnie wyciągnęła keszyka. Gorzej było z powrotem na górę... Kiedy wszycy już stali u góry, marabutowa chciała udowodnić swoje umiejętności wspinania się i wybrała znacznie trudniejszą drogę. A mężczyźni zamiast ratować, stali i patrzyli (lub nie patrzyli). Tak to z nimi bywa...

miały też miejsce ciekawe dialogi, ale dostałam zakaz publikowania ich

Dziękuję za skrzyneczkę, a Współtowarzyszom za wesoły i przyjemny spacerek.