#291<br />
Z perspektywy czasu jedna z najbardziej niezrozumiałych sytuacji w trakcie naszych działań geocachingowych. <br />
To miała być nasza główna wędrówka piesza w trakcie tego dnia. Wiele pozostałych skrzynek to raczej były z serii podjazd samochodem, max. paresetek metrów i powrót. Tutaj było inaczej. Po zaliczeniu filmowej kombinacji Północ-Południe, teraz mieliśmy chrapkę na Wschód (przecież tam musi być jakaś cywilizacja).<br />
Po drodze zbieraliśmy leśne runo (na zajęcia w przedszkolu), no i było fajne. Nawet ludzi jakoś tak specjalnie nie było zbyt wielu. Sporo samochodów znaleźliśmy pośród boru, ale trochę nas zgięło, gdy zobaczyliśmy merca niespełna 200 metrów od skrzynki.<br />
Gdy dotarliśmy na miejsce proporzec leżał na trawie. Co gorsza skrzynki nie było na miejscu. A spoiler nie pozostawia w ogóle dwuznaczności. To jeden. Dwa to fakt, że się nam te skrzynki Johnnego bardzo podobają. A trzy to odległość od cywilizacji nie sprzyjająca szybkiemu serwisowaniu. No, a jeden, dwa i trzy sumuje się do oczywistej decyzji: reaktywujemy. No to pudełko z plecaka. Do środka jakiś kret, naszywki OC i zabawka. Za pomocą gumek recepturek, co to do niejednego słuzyć mogą (vide jedna z gier Johnnego) przytwierdziliśmy proporzec, a właściwie trójkąt co to po nim pozostał do masztu. No i cali szczęśliwi, że uczyniliśmy tyle dobrego ruszyliśmy w drogę powrotną.<br />
Mija tydzień, burak trafia na skrzynkę i wpisuje w log, że w glebie znalazł dwie skrzynki. Jak? Gdzie? Skąd? Karp nie schodzi mi z gęby. Nawet dzisiaj miałem tam od razu podjechać, ale musieliśmy zawrócić, bo się mi pochrzaniło (myślałem, że zmiana czasu wydluża, a nie skraca dzień). No musieliśmy zawrócić od filipsowej „Góraszkowej Górki”. Choć nie ma pośpiechu to pewnie jakoś w nieodległym czasie wydłubię swoją wersję skrzynki z ziemi.<br />
Za miejscówkę ocena +2.
Obrazki do tego wpisu:Środek lasu - 160 metrów od skrzynki Gumki recepturki potrafią cuda A tak było przed naszą wizytą