No kolejne 2,5 godziny i nic poza trzema spotkaniami z dzikami i natrafieniem na ubrane drzewo. Chyba zacznę dodawać waypointy z ciekawymi lub niebezpiecznymi miejscami, bo okolicę już mamy obcykaną dobrze. Porażka zaliczona w składzie kaktusior, kiddo, kawyy i ja. Nasz spacer zakończył się tym razem we wsi Łany
Ale kesz musi gdzieś tam być...