No to jest. Jakaś taka najbardziej upierdliwa z tych wildeckich dla mnie była... chociaż schowała się w tym miejscu, do którego zaszłam pierwotnie. No i odlożenie wrrrrr... Niby cicha, spokojna uliczka, a tu nagle stała się centrum joggingu, wyprowadzaczy psów, starszych pań plotkujących pod samym keszem