Log entries Czeladź - najstarsze miasto Zagłębia Dąbrowskiego
190x
5x
1x
1x Gallery
2012-02-18 09:39
sebastian
(
4084)
- Found it
FTF z przygodami
Czas operacyjny 8 godzin, 3 minuty, wyruszyłem na łowy z Bytomia o godzinie 19:05, a wróciłem do domu po północy. W każdym razie mam FTFa w rodzinnym mieście. Wszystko jak koń pod górkę. Oczywiście na moich oczach odjechał autobus 42 z Bytomia do Czeladzi, ale co tam, oj tam, oj tam w tej sytuacji trzeba pojechać do Katowic, a stamtąd do Czeladzi to już luzik. Dotarłem do Katowic i teraz myk do kesza, no to myk do autobusu, garmin w ręce i niezłe zdziwko, bo ze zdziwieniem zauważyłem, że autobus uparcie nawiguje się nie w kierunku kesza, lecz w stronę "Nieruchomości" Już nawet chciałem tą "Nieruchomość" zaliczyć, ale nie miałem specjalistycznego sprzętu, a Zarządcy "Nieruchomości" nie chciałem niepokoić... Na szczęście autobus jakimś cudem przenawigował się na "Będzin Stadion"... Ufff. Tu się okazało że dokładnie tym samym autobusem linii 42, który umknął mi z Bytomia dane było mi powędrować z Będzina do Czeladzi. Dotarłem na koordy i teraz się zaczęła jazda... Oczywiście znając mnie, to odwiedziłem poziomy +1, +2, a nawet +3, godzina poszukiwań i lipa. Wypowiedziałem magiczną sentencję - "Nie wszystkie kesze można znaleźć"... i nadeszło olśnienie
JEST. Ochy i achy, wspaniały certyfikat dla pierwszego znalazcy.
Teraz powrót do domu. Szybko na ostatni autobus 42 do domu. Dobra jest autobus, zaraz będę w domu ogrzeję się odpocznę po wyprawie. Jakoś tak półdzrzemiąc coś mi się mnie dziwi, bo jakąś dziwną trasą ten autobus jedzie... Patrzę na tablicę i tak jakbym nie jechał autobusem 42 z Czeladzi do Bytomia, lecz autobusem 43 z Czeladzi do Katowic! Dobra, dojechałem do Katowic, na pewno jakimś autobusem, czy tramwajem się dostanę do domu. Patrzę na rozkład jazdy i okazuje się, że ostatni autobus z Katowic do Bytomia odjechał 2 minuty wcześniej Na szczęście za godzinę i kilka minut miał być nocny autobus. Co by nie marznąć na przystanku poszedłem zrobić "Pomnik Harcerek i Harcerzy", niby czysta formalność, ale w nocy trochę trudniej.
W drodze powrotnej jeszcze "uratowałem" kolegę, który zdecydowanie tego wieczoru zbyt wiele razy zaliczał "2 beers or not 2 beers" tudzież "Żółty Szlak" i odrobinę mu się telefon komórkowy rozpadł podczas miłej drzemki na czyniki pierwsze. Rozwiązałem quiz - jak poskładać telefon komórkowy do kupy, umieściłem go w miejscu ukycia (kieszeni kurtki kolegi) i ponawigowałem go skutecznie do odpowiedniego przystanku.
Wróciłem do domu i teraz pozostało tylko opisać przygody i nagrodzić kesza Wielkim Orderem Zielonej Gwiazdy.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję - Sebek