Kesz jak najbardziej powinien być powiązany z długim spacerem po obiekcie, którego dotyczy. Rozmiar i zachowane macewy robią wrażenie. Z tego nieplanowanego wypadu wyszło trochę niespodzianek - choćby ta, że nie wziąłem planu miasta i idąc na namiar wylądowałem w bratnim Państwie - 150m różnicy to akurat tyle by znaleźć się na wysokości szukanej bramy tyle, że po drugiej stronie kwartału
koordy oczywiście wskazują bezbłędnie ale nie mając planu i atakując od innej strony wałęsałem się długo okolicznymi drogami wciąż mając sto parędziesiąt metrów do celu ;P Dzięki za kesza i miejscówkę.
Obrazki do tego wpisu:podróż w czasie i przestrzeni