Tylko Morsy mogły się zdecydować na robienie powrotu w taką pogodę. Gdyby nie czynności przygotowawcze Kiki przed wyprawą to pewnie byśmy musieli odpuścić. Wszystkie miejsca namierzone bezbłędnie i tutaj brawa dla Chestera, który pełnił funkcję fotografa i miał te odwagę wyciągać rękę bez rękawiczki na zewnątrz

Po drodze wystąpiły małe zaburzenia komunikacji, gdyż przestała funkcjonować mimika twarzy w wyniku zamarznięcia, ale grzane wino uratowało sytuację i umozliwiło zakończenie wyprawy. Dzięki za kesza i zobaczenie Gdańska i nowej perspektywy oraz Kice i Chesterowi za wspaniałe popołudnie.