No niestety... ktoś zabrał najprawdopodobniej. Ale nie ma tego złego

Spotkałem na miejscu pewną parę z Pensylwanii, którzy spędzają emeryturę jeżdżąć po świecie i zbierając skrzynki. Z rozmowy wynikło, że mają już na koncie, bagatela, 18000 (nie pomyliłem się w zerach

skrzynek. Przyjechali dzisiaj do Krakowa żeby i tu podkręcić swoje statystyki. Trochę im pomogłem w szukaniu bo zostali wprowadzeni w błąd angielską wersją krata (bars). Okazuje się, że to gdzie ukryta była skrzynka po ichniemu nazywa się grate. Mimo wszystko bardzo fajnie jest spotkać kogoś nie dość że z drugiego końca świata to jeszcze z geocachingu

Za możliwości takich spotkań - wielkie dziękuję :)