Po dłuższej przerwie bez wycieczek rowerowych w końcu trzeba było się ruszyć. Dzisiaj padło na najczęściej wybieraną destynację czyli Sulechów. Trzeba było nadrobić keszowe zaległości lecz jeszcze sporo zostało do odkrycia w tym ciekawym mieście.
Jakoś się tam udało dostać na kolarzówce. Okolica jak i sama stodoła bardzo ładne i ciekawe. Skrzynka od środka trochę mokra i logbook wilgotny.