Po całym miesiącu bez keszowania w końcu udało się wrócić do zabawy i odwiedzić dobrze już znane okolice Rogozińca.
Ten to chyba najtrudniejszy terenowo kesz z serii, bo wymagał nieco gimnastyki, żeby po podjęciu wygrzebać się ze zbiornika, ale zawsze to pewne urozmaicenie.