Po całym miesiącu bez keszowania w końcu udało się wrócić do zabawy i odwiedzić dobrze już znane okolice Rogozińca.
Jeden z nielicznych zachowanych budynków - dobrze, że dzięki temu można zobaczyć jak to mniej więcej wyglądało. Z keszem bez problemu, obyło się bez nauki łaciny :P