Wpisy do logu Rezerwat Dąbrowa Krzymowska
1x
0x
0x
11x Galeria
2025-08-24 18:51
A walon
(
3295)
- Znaleziona
29 czerwca 2025 10:18
Zdecydowałem się na dotarcie drogą od południa. Na granicy rezerwatu, zamiast ruszyć po kesza, dałem w przeciwnym kierunku widząc w końcu jakieś 'górki' do podejścia. Po niemal wczołganiu się na wzniesienie morenowe ujrzałem... pomnikowe dęby, które już odeszły, całymi 'oddziałami', do krainy 'wiecznie zielonych, świętych dębów'. Niezapomniane, niespotykane widoki - to trzeba zobaczyć na własne oczy; fotki nie oddają uroku miejsca. Potem kierunek na drogę, która dochodzi do rezerwatu od zachodu. Dotarcie do kesza trwało już chwilę moment.
Kryjówka zlokalizowana od ręki; z daleka rzucił się w oczy brak elementu maskującego ze spoilera oraz kesza (chyba widoczny na spoilerze). Z bliska okazało się, że maskowanie wciśnięte do dziury w dębie, a dookoła krzątają się mrówy - czarne, nieduże, prawdopodobnie nie dysponują kwasem mrówkowym, tylko rozczłonkowują wroga. Tej wielkości mrówy nie powinny przebić ludzkiej skóry; próba kontaktu potwierdziła domysły. Wyciąganie maskowania na dwa etapy - trzeba było przerwać próbę, by strzpać waleczne mrówki z ubrania i część wytrzepywać spod. W następnym kroku włożenie ręki do dziury - próba przerwana niemal natychmiast - trzeba się lepiej przygotować psychicznie na oddział walczących mrówek oraz strząsnąć te, co już zdążyły opanować rękę. Druga próba, do samego dna - ani śladu kesza do usunięcia - tak, co by nie było, to jednak teren rezerwatu i z keszem trzeba zrobić porządek, chyba, że były jakieś uzgodnienia z leśniczym (a ściślej - z leśniczką). Moim zdaniem to właśnie ona usunęła kesza; taki wniosek z uwagi na to, jak dziura w drzewie została zaklinowana maskowaniem kesza. Kto wie, czy keszu nie leży gdzieś u niej na biurku i czeka na odebranie przez jego właściciela.
REAKTYWACJA
● Zgodna z podanymi warunkami w opisie kesza, w zasadzie wynikła z zaistniałego w pobliżu zagrożenia - kilka metrów w głąb lasu stoi wysoki, uschnięty pień sosny, z której pozyskiwano niegdyś żywicę; pień wygląda niepewnie - jest lekko pochylony w kierunku drogi, trzyma się na przysłowiowym ostatnim włosku murszejących korzeni, wsparty o kilka rosnących drzew. Jak przyjdzie wiatr to wszystko może runąć na glebę. Wycofując się spostrzegłem 'drewniane okno', potem 'rurowy' konar leżący na ziemi, do którego pasował kesz reaktywacyjny 'przypadkiem' noszony w kieszeni kurtki - to instynkt keszerski, najpierw zrobiona odruchowo reaktywacja, a dopiero potem konstatacja, że w niezbyt bezpiecznym miejscu i na terenie rezerwatu.
● Tymczasowa - 'rurowy' konar długo nie pociągnie, może do wiosny, i się rozleci. Mikro-keszu z dużym ogonem wyleci - jest (teraz wystaje) i będzie łatwy do znalezienia.
● Warunkowa - uzależniona od uzgodnień z leśniczką, opiekunką rezerwatu.
UWAGA: zachowaj ostrożność - nieupadła jeszcze sosna jest w pobliżu!!!
REKOMENDACJA odwiedzenia rezerwatu oraz dębów na wysoczyźnie wzniesień morenowych - genialne przyrodniczo i widokowo miejsca.
Jest pomysł by założyć tu geościeżkę: kesz w rezerwacie, uzgodniony z leśniczką, dwa kesze na wejściach szlaków turystycznych do rezerwatu, dwa przy powalonych dębach oraz dębie 'robiłem co mogłem' (poza rezerwatem), jeden na wzniesieniu Czarny Bocian + dostrzegalnia przeciwpożarowa oraz jeden przy Głazach Bliźniakach. Warunkiem końcowego zaliczenia ścieżki byłoby w początkowej fazie założenie jednego kesza, który wliczałby się do WIS, i tak aż do powstania ścieżki. Co potem, można ustalić, np. serwis keszy, ew. adopcja. Zatem ścieżka powstałaby, jakby znaleźli się chętni do odwiedzenia tego miejsca.
TFTC