Trochę to trwało, ale małymi kroczkami zbliżałam się do upragnionego celu. Odnalezienie tych pokrywek jest wynikiem dwóch wypraw Tour de Praga na moim rączym Pegazie. Opłaciło się jeździć ze spuszczoną głową, nieśpiesznie, a nie bujając w obłokach

Jeszcze raz muszę napisać : wszyscy po tym chodzą, wszyscy po tym depczą... Pomysłowy kesz. Dzięki za ujawnianie kolejnych tajemnic warszawskich ulic i ich perełek :)
P.S.: Szukajcie, a będzie wam dane... Jest jeszcze trochę dekielków w innych częściach Warszawy ;)
Obrazki do tego wpisu:Bliźniaczki z Grochowskiej Pod wiaduktem przy Kijowskiej