Keszyk znaleziony na rowerowej wycieczce w miłym towarzystwie Lumen.
Na kordach przeżyłam niezłe zaskoczenie, bo nie znałam wcześniej tego muralu. Cudny to mało powiedziane:) gdy już się pozachwycałam, pozostało tylko dorwać kesza, który sprytnie się schował w zieleni. Na szczęście, tym razem nie było tu żadnego robalowego strażnika kesza😅 dzięki za kesza!