W drodze powrotnej trzeba było gdzieś zrobić przerwę, więc w końcu udało się wyczyścić mapę w Jarogniewicach. Urbeksik z tych przyjaznych - nawet rowerem można się dostać do środka :P. "Wyimek" na szczęście udało się wypatrzeć dość sprawnie, bo czasu już zbytnio w harmonogramie nie było.