Tutaj poczułam się jak w Łodzi. Idąc zakupionymi drożdżówkami w piekarni obok, wchodząc do bramy odrzuciło nas z potworem na chodnik.
Miejsca ze spojlera nie da się otworzyć. W otworach po sadzy, też nic nie było, albo było...lepiej neo drążyć głębiej.