Zakręciliśmy się nieco z dojazdem, ale ostatecznie udało się w miarę blisko dotrzeć. Teren silnie podmokły, kesza znaleźliśmy wywleczonego na ścieżce, poza strażnikiem, który akurat sobie odpoczywał. Logbook wklejony, kesz schowany, strażnik postawiony do pionu. Dzięki i pozdrowienia. Ania i Marcin