VIPowska wizytacja z zagranicy przyjechała do KZK, więc musiałem przypilnować żeby tej ziemi nie "zbeszcześcili" i podejmowali kesze zgodnie zgodnie z najwyższymi opolskimi standardami
A przy okazji nadrobiłem zaległości..<br />
<br />
Aby dojechać w miarę blisko musiałem trzy razy z auta wysiadać żeby gałęzie posprzątać z drogi.. Niby tylko las i to w nocy, ale zabawa przednia!<br />
<br />
Delegacja pożegnana, (prawie) niczego nie zepsuli, wydałem im wizę tymczasową i zieloną kartę, więc można się ich spodziewać znów w tej okolicy ;-)