Już miałem odpuścić, bo drzewo (kępa) trafione, ze spojlerem się zgadza, ale kesza nie widać. Dopiero po delikatnej wspinaczce pojawił się przed samym nosem. Ale maleństwo...
Dziękuję za kolejne miejsce wypoczynku, choć podejmowanie kesza nie ma nic wspólnego z wypoczynkiem 😀