Pokrzywy po pas, w dodatku od strony ulicy coś tam się chyba będzie budować, ale wlazłam bo nie było ogrodzone. Jakiś worek na śmieci leżał na ziemi przed kładką, a że mam w zwyczaju zabierać śmieci z natury to podniosłam - a tam kesz. Zniszczony ale zawartość w miarę sucha, destrukcja musiała się odbyc niedawno, czerwone mrówki zaczely sobie robić w nim gniazdo. Tablicy nie było. Zabrałam resztki kesza żeby je wywalić do kosza, a w sprawie fantów i logbooka skontaktuje się z właścicielem, może zdecyduje przenieść Partyzanta.
Pictures for this log entry: