Zagadka rozpykana w styczniu. Właściwie największą trudnością było to nie do końca legalne narzędzie, którego nie dawało się użyć, wydawało nieprzewidziane dźwięki, zwiesliło się, chciało mnie śledzić... Na przekonaniu do współpracy zeszło parę godzin, gdy się okazało, że inaczej się nie da. Bo dalejto z górki - lokalizacja drugiego etapu wpadła od razu. Następnie pogłębiona, jakże ciekawa lektura, tak że jeszcze przed wizytą terenową znałam bohatera, jego zyciorys i nie tylko imię żony, ale i kochanki 😅 Mógłby być jeszcze jeden etap, którym właściwie najpierw poszłam (i trzeba było wracać) - by wyliczyć lokalizację np. od skojarzonego miejsca pracy bohatera. Wtedy bylaby większa pewność, że odgadujący wiedzą, o kogo chodzi, bo teraz mogą dojść do finału bez tej wiedzy, a szkoda 😇
Niemniej skoro padło podium, to odwiedzenie drugiego etapu zostawiliśmy sobie na dziś. No i zonk - nie ma już tam niezbędnej informacji o finale. Potwierdzone u poprzedników i przyznaję - fajnie było wykonane. Niemniej zapewne wiosenne porządki przywróciły stan pierwotny - wyślę autorowi fotkę. Poratowani informacjami o tym, co było, ruszyliśmy nocą w teren po finał. Piękny logbook! Z wrażenia zapomnieliśmy sprawdzić nawet, czy to hasło tam jest

Podsumowujac: Ciekawa historia i postać przybliżona w nieszablonowy sposób.Początek nieco przekombinowany z tym narzędziem, co to różnie działa ;P Ale i tak zgodzę się z Rauszem - proste było ;)
Dzięki za okazję do pogłówkowania, dowiedzenia się czegoś i spaceru pod górkę, widoczek spoko

Zielone za całokształt.
Pierwszomajowe keszowanie z ryne05. TFTC :)