Na niedzielę przypadł czas na realizację dawno zaplanowanej rowerowej pętli przez Trzciel, Pszczew i Międzyrzecz - trochę tych kilometrów wyszło, więc kesze w pewnym momencie trzeba już było odpuścić i zostawić na inną okazję, ale parę sztuk wpadło.
Ciekawa miejscówka, fajnie że dba się o naszą historię, która nie dla każdego jest oczywista. Keszyk znaleziony choć strunówka na logbook porwana.