Mój ulubiony typ wyprawy, czyli rowerem po jednego, zapomnianego kesza. Miejsce tak odludne, że nawet śmieci tutaj nie ma

Słychać jedynie odgłosy z zakładu po drugiej stronie jeziora. Udało mi się zaobserwować trochę ptaków, to chyba kaczki, pływały po jeziorze.
Chwilę szukałem, bo na moje oko drugiej wierzby już nie ma (możliwe, że przez działalność bobrów), ale ta najokazalsza skryła w korzeniach reaktywację R-Sola. Rzeczywiście niespotykany pojemnik

Fajnie, że dalej żyje po tak długim czasie. Logbook trochę mokry, ale udało się wbić pieczątkę.
Dzięki!
Afbeeldingen in deze log: