Spacerki w Dziwnowie w towarzystwie Kefira i KeszEr-yka.
Kesza przy Marinie zastaliśmy na śniegu. Okolica trochę się zmieniła i dotychczasowe miejsce ukrycia przestało istnieć. Pojemnik był pęknięty, logbook w środku mokry i zaśniedziały- wymieniłam na świeży w strunówce; fotki starego logbooka w załączeniu.
Keszyka ukryliśmy przy płocie, pod kamieniami, na wysokości starej kryjówki.
Dzięki!