Synchro z GC:
To popołudnie miało inaczej wyglądać, ale że wiało jak, nie przymierzając, w kieleckim, to z planowanej rowerowej wyprawy wyszły nici. No nic, postanowiłem wcielić w życie plan B. Nie wyszło, więc plan C, który też nie wyszedł, bo po drodze złakomiłem się na "Górkę." Niestety, remonty, braki kondycyjne oraz nieumiejętność czytania ze zrozumieniem sprawiły, że zeszło tu okrutnie długo. Zatem poniechawszy dalszych planów poprzestałem na trzech znalezieniach i ruszyłem w drogę powrotną, uzupełniając nadwątlone siły kebsem na frytkach. Takie to story.
Kapliczka urocza, kesz grzecznie na miejscu, ale jakoś mi nie szło - kordy liczyłem ze trzy razy, za keszem kręciłem się dobre kilka minut. Może to przez ten wiatr...

Dziękuję GeoLog81 za przyprowadzenie mnie w to miejsce, za opowiedzianą historię i przygotowaną skrytkę, a wszystkim następnym poszukiwaczom życzę udanych łowów. TFTC :)