2024-12-01 11:09
palinq
(
13791)
- Gevonden
Zaparkowawszy 300m wcześniej niż waypoint, pod szlabanem drogi pożarowej (bo był ładny skuterek w odróżnieniu od wayipointa parkingu gdzie przeszedl armagedon wycinkowy) ruszylam w las. I dopiero zaczynam czytac o mokradłach... eh a kalosze w samochodzie, kit najwyzej sie wroce. Ku mojej radosci mokradla okazały się po prostu dobrym błotkiem po deszczu, więc trekkingi dają radę:) Odbiwszy w mniej wyraźną ścieżkę i widząc bohatera kesza jakoś nabrały mnie myśli niczym z horroru. A gdyby to drzewo ożyło, taki kolos, groźnie wystawiający konary, w tym grudniowym szaroburym lesie... ehh wędrówki w pojedynkę za bardzo uruchamiają wyobraźnię;)
Kesz tak jak napisal poprzednik. Wisi sobie na uchwytach ale maskowania brak.
W poszukiwaniu ducha dzień drugi. Dziękuję