Kiedyś będąc w okolicy chciałem ją podjąć, ale wówczas kręciło się tam mnóstwo ludzi, parkowały samochody, taksówki i co tylko keszer może sobie najgorszego wyobrazić. Jednak na domiar złego jakiś rowerzysta przypiął sobie rower do pobliskiego znaku w taki sposób, że opierał się przy miejscu ukrycia, więc odpuściłem. Dziś, dzięki chłodnej aurze, kesz wzięty bezproblemowo. Dzięki za skrzynkę!