Ten kesz przeprowadza mnie przez wszystkie możliwe poziomy irytacji. W czerwcu gdy w miarę ciepło - zawsze ktoś usadawiał się. W listopadzie nocną porą gdy rozsądek zdrowy każe siedzieć z dupą w ciepłym domu - parka nie siedzi, a stoi tuż obok kesza. No co jest! Ciekaw jestem co będzie przy kolejnej wizycie w Szczecinie.