Jak przystało na kesza pociągowego, przybyliśmy niego pędzącym Rolandem. Wysiadła, 20min na pociąg powrotny więc cyk po kesza. Akurat lud wyległ, ale Gagus założył czapkę niewidkę i wyciągnął co trzeba. Kesze, pociągi, wakacje...cóż chcieć więcej? Polecuję tą przygodę:)