Spotkania z rektorem były 2. Pierwsze niezbyt udane gdyż w spokojnej rozmowie z profesorem przeszkadzały "tłumy" - umówiliśmy się z rektorem na późniejszą godzinę. Jakoś przed 23 udało się porozmawiać bez świadków
Kesz niestety znaleźliśmy w czeluściach - bez położenia się pod ławkę się nie obyło..., odłożyliśmy - jak sądzimy - w pierwotne miejsce - czyli do podjęcia nie trzeba się kłaść. Dzięki!